Część z tego jest prawdą. Część zmyśliłem. Ale w końcu dochodzę do sedna.
W czasach zimnej wojny Rosjanie podarowali ambasadzie USA w Moskwie symbol (czegokolwiek). Była to rzeźba wielkości połowy ściany wykonana z jakiegoś drogiego drewna. Szef ochrony ambasady dokładnie sprawdził ją pod kątem robaków, ale była czysta. Ponieważ jednak naprawdę nie było miejsca, w którym można by ją zamontować, a wszyscy uważali, że jest brzydka i głupia, pracownicy ambasady umieścili ją w piwnicy w celu bezpiecznego przechowywania.
Kilka miesięcy później jakiś ważny Rosjanin przyjechał do ambasady na jakąś konferencję. Miało to być tajne spotkanie między Stanami Zjednoczonymi a Rosją w sprawie jakiegoś niepublicznego porozumienia. Było wiele takich tajnych umów i porozumień, które prawdopodobnie zapobiegły III wojnie światowej, ale musiały być tajne, ponieważ polityka nie grała dobrze dla żadnej ze stron.
Przed spotkaniem, podczas odprawy z szefem ochrony ambasady, ważny Rosjanin przekazał, że nie może się doczekać, aby zobaczyć, jak Amerykanie zdecydują się pokazać trwały symbol (cokolwiek). Jak tylko mógł, szef ochrony poinformował asystenta wykonawczego ambasadora, który natychmiast przyniósł rzeźbę z piwnicy. Oczyścili ją, a szef ochrony dla pewności przeprowadził kolejne przeszukanie. Wniesienie rzeźby na górę wymagało od kilku mężczyzn chrząkania i wysiłku. Co było miłym akcentem, asystent wykonawczy ambasadora upewnił się, że znajduje się w tajnej sali konferencyjnej naprzeciwko okna, przy którym zawsze siedział ważny Rosjanin. Lubił to miejsce, ponieważ mógł otworzyć okno, gdy w pokoju robiło się zbyt duszno.
Ważny Rosjanin był bardzo zadowolony z tego, jak Amerykanie zamontowali drewniane monstrum. Skomentował, że szczególnie pasowało im wybranie tajnej sali konferencyjnej; odważna demonstracja nadziei, że pewnego dnia ich dwa narody nie będą miały przed sobą tajemnic.
Przeprowadzili tajne spotkanie. Życie toczyło się dalej. Mijały lata. Mur upadł i minęły kolejne lata.
Następnie, w maju 2000 roku, nowa amerykańska ambasada w Moskwie została otwarta z wielkimi fanfarami, a emerytowany już szef bezpieczeństwa przyleciał z USA, aby wziąć w niej udział. Ceremonia dobiegła końca, a emerytowany szef ochrony wracał do swojego hotelu, gdy zbliżała się do niego znajoma twarz. Był to ważny Rosjanin, oczywiście znacznie starszy. Rosjanin wyciągnął rękę i zaprosił szefa ochrony na kawę.
Gdy siedzieli w kawiarni, popijając kawę, nie mieli tak naprawdę o czym rozmawiać, dopóki ważny Rosjanin nie wyjął kartki papieru i nie rozłożył jej na stole. Był to rysunek, jakiś uproszczony schemat.
Ważny Rosjanin uśmiechnął się szeroko, co obnażyło jego kiepski stan uzębienia. Chciał pokazać Amerykanom ten rysunek od ponad 25 lat.
Ważny Rosjanin przypomniał sobie półścienną rzeźbę w drewnie sprzed tylu lat. To był tak szalony pomysł i tak okropnie brzydka rzeźba; on i jego zespół nie mogli uwierzyć, że faktycznie udało im się nakłonić Amerykanów do zamontowania jej w tajnej sali konferencyjnej i dokładnie tam, gdzie chcieli; naprzeciwko okna.
Kiedy ważny Rosjanin zobaczył, że emerytowany szef ochrony ma dość, wskazał na uproszczony schemat i wyjaśnił.
Źrenice rosyjskiego niedźwiedzia w centrum rzeźby nie były pełne. Były puste, jak bęben. Każde z nich było pokryte specjalnie obrobionym paskiem błony z zewnętrznej warstwy serca jelenia; rozciągniętym bardzo cienko, a po obróbce bardzo sztywnym. Pod tą membraną znajdowało się kilka strun fortepianowych, które zostały specjalnie zaprojektowane, aby regulować ich wibracje.
Teraz emerytowany szef ochrony uśmiechał się i kiwał głową. Widział, dokąd to zmierza i uwielbiał słuchać "odkryć" z tamtych czasów.
Schemat pokazywał wiązkę równoległą (bezkontaktową), laser dopplerowski i mały wzmacniacz, który przekładał wibracje na prąd elektryczny zasilający magnesy głośników, których sygnał wyjściowy był rejestrowany.
Rosjanie ustawili go w budynku mieszkalnym jedną ulicę dalej, lasery skierowane były na oczy niedźwiedzia. Sprzęt był umieszczony nieco wyżej niż rzeźba, ponieważ kąt nachylenia w dół sprawiał, że załamanie laserów uderzających w okno było niezauważalne od wewnątrz.
Od momentu zamontowania rzeźby na ścianie, aż do likwidacji ambasady, Rosjanie mogli podsłuchiwać każde spotkanie odbywające się w tajnej sali konferencyjnej ambasady amerykańskiej. Na początku Rosjanie mogli usłyszeć 70-80% tego, co mówiono. Pod koniec, pomimo znacznych ulepszeń w stosowanej technologii, degradacja oczu rosyjskiego niedźwiedzia stała się zbyt duża.
Jeśli nadal to czytasz, jestem na wpół zdumiony.
Celem tej historii jest to, że jeśli chcą cię wystarczająco mocno podsłuchać, znajdą sposób. Myślę, że bardziej chodzi o OpSec. Jeśli nie dasz im powodu do szukania, prawdopodobnie tego nie zrobią, a ty jesteś skutecznie ukryty w tonie hałasu, w którym nie mają powodu, by grzebać. Czasami zastanawiam się, czy sam fakt korzystania z niektórych narzędzi nie wzbudza podejrzeń? Mimo to wciąż ich używam.
Albo moglibyśmy przenieść się do małego kraju bez ekstradycji i po prostu zapłacić kilka łapówek. To pewnie też by zadziałało.